Newsy

Przegląd oferty cydrowej w podwarszawskich suburbiach.

U progu lata reporter Cydreo zrobił przegląd oferty cydrowej w podwarszawskich suburbiach. Tym razem od południa. Tutaj przeprowadza się klasa średnia, mieszka sporo ekspatów. Wymarzona klientela na nowości kulinarne, w tym cydr. Na dodatek do największych sadów w Europie rzut beretem. Sieciówki, jak Auchan, Alma czy Piotr i Paweł mają centralną politykę zakupową i trudno wniknąć w ich dusze. Każdy trzyma kilka gatunków, żadnych lokalnych.

Najlepiej wiosną 2014 wypadał Auchan w Piasecznie. Dzisiaj - czego tam nie ma! Nie ma Westonów, Henry i Old Rosie. Nie ma Miłosławskiego, chociaż piwa z browaru Fortuna po uszy. Nie ma Chyliczek, Góry Kalwarii, Ignacowa. Tylko wachlarz TiM-u szeroki - od Rumianego po Perry. Widać regres. 

Alma, tak dbająca o kartę win, nie bardzo wie gdzie stawiać cydr. Strongbow upchnięty między piwami, Lubelski oddzielnie – jak to znaleźć? U Piotra i Pawła Cider Inn, Kiss i Green Mill, a mieli kiedyś Ignaców. Polskie cydry w odwrocie.

Nie lepiej w małych sklepach, które mnożą się przy nowych osiedlach. Jeżeli zdarzy się jakiś cydr to tylko Lubelski. Chlubny wyjątek to Kramig w Mysiadle, który ma też 7 sadów i Kujawski. Co zaskakuje, to powszechny brak cydru od pobliskich wytwórców. Mała produkcja czy niewiedza kupców? Sezon tuż, tuż…