Jeśli w paryskim metrze usłyszycie pieśń w dziwnym języku z akompaniamentem małej harfy, to prawie na pewno śpiewak będzie z Bretanii. Celtycka przeszłość jest tam wciąż żywa. To jeszcze bardziej, niż Normandia, odrębny region Francji. Najdalej na zachód wysunięta cześć Francji, dla Francuzów w średniowieczu koniec świata. A dla Bretończyków – Avalon, Wyspa Jabłek z celtyckich mitów. Stąd wywodzi się magiczny napój Galla Asterixa. Istnieje silne podejrzenie, że Obelix wpadł w niemowlęctwie do kadzi z cydrem i dlatego taki duży wyrósł. Niewykluczone też, że nasze Kroniki Galla Anonima zawdzięczamy wzmocnieniu weny twórczej boskim trunkiem.
Dzisiejsza Bretania to 40% całej francuskiej podaży cydru, zwanego tu chistre. Nie mają calvadosu, ale jest lambig – wonny i biały. Cidre breton jest często słodki, więc stanowi popularny dodatek do naleśników w tradycyjnych creperiach.
W Bretanii prym wiodą - lider francuskiego rynku Loïc Raison oraz rzemieśłnicy Manoir du Kinkiz i Le Brun.