Artykuły

Imperium vinorum kontratakuje

Przez następne stulecia popularność cydru rosła  stopniowo. Skok nastąpił  pod koniec XIX w. kiedy zaraza filoksery dosłownie do korzeni zniszczyła francuskie winnice. Nagle zabrakło wina w kraju biboszy! W pustkę wkroczyli cydrownicy i na przełomie wieku cydr zastąpił w Paryżu wino. Według rządowych statystyk branża cydrowa zatrudniała już milion osób, a uprawa jabłek zajmowała największy w Europie areał. Lepiej być nie może…

I w tym momencie polski badacz doświadcza przemiłego uczucia – polskie piekło nie tylko nam jest przyrodzone! Francuskim cydrownikom się powiodło, ale koledzy z branży winiarskiej zadbali, by radość nie trwała długo. Winnice odtworzono dzięki sadzonkom z Texasu, Ohio i Sardynii. Produkcja wina ruszyła na nowo a rząd Republiki objął winiarzy specjalną opieką. Francja to wino – było, jest i będzie. U schyłku belle epoque nikt nie bawił się w pokojowe współistnienie, a jedynie słuszna strategia brzmiała: wykończ rywala!  Dziś trudno sobie to wyobrazić, ale we Francji przepisy mocno ograniczyły destylację  calvadosu a pommeau, czyli ratafię na soku jabłkowym, wręcz zakazano. Powód był prosty – oba doskonałe trunki konkurowały z koniakiem i ratafią gronową (Floc de Gascogne, Pineau des Charentes)